Amerykańscy analitycy wskazują cele Rosji. Wśród nich obalenie rządu
W najnowszym raporcie ISW czytamy, że wśród wyznaczonych przez rosyjskie władze celów inwazji na Ukrainę pozostaje obalenie rządu w Kijowie, ograniczenie suwerenności ukraińskiego państwa i zajęcie terytoriów nie tylko w Donbasie.
Amerykańscy analitycy zwracają uwagę na słowa sekretarza rosyjskiej Rady Bezpieczeństwa Nikołaja Patruszewa, który stwierdził we wtorek, że "specjalna operacja wojskowa" na Ukrainie będzie trwała, dopóki nie zostaną osiągnięte cele podobne do tych, jakie prezydent Rosji wskazał na początku inwazji.
Putin o "demilitaryzacji i denazyfikacji" Ukrainy
Jak przypomina ISW, w przeddzień dokonania ataku na Ukrainę Władimir Putin powiedział, że "specjalna operacja" ma na celu ochronę osób "cierpiących nadużycia i ludobójstwo przez reżim kijowski", a także przeprowadzanie "demilitaryzacji i denazyfikacji" Ukrainy.
Według ekspertów z USA, powtórzenie przez Patruszewa pierwotnych celów Putina po prawie pięciu miesiącach walk wyraźnie wskazuje, że Kreml nie uznaje ostatnich zdobyczy w obwodzie ługańskim za wypełnienie celów "specjalnej operacji", co potwierdza ocenę ISW, że aspiracje Moskwy wobec ukraińskiego terytorium wykraczają poza Donbas.
W analizie napisano również, że Kreml przygotowuje się do długiej wojny z zamiarem zajęcia znacznie większej części Ukrainy.
Rosjanie chcą oderwać Donbas. Co potem?
Putin wysłał wojska na Ukrainę w odpowiedzi na prośbę przywódców samozwańczych republik, które w przededniu inwazji Rosja uznała za niepodległe i podpisała z nimi umowy o współpracy i wzajemnej pomocy.
Po nieudanej próbie zdobycia Kijowa na początku wojny, siły rosyjskie skoncentrowały się na przejęciu pełnej kontroli nad obwodami ługańskim i donieckim, które razem tworzą region nazywany Donbasem. Jego część była już kontrolowana przez wspieranych przez Moskwę separatystów, zanim Putin rozkazał swoim oddziałom zaatakować całą Ukrainę.